(Cykl Wartości ROTY… część I)
Były brytyjski premier James Callagahan powiedział kiedyś: „Kłamstwo obiegnie pół świata, zanim prawda zdąży założyć buty.” Teraz słowo „kłamstwo” jest passe, modną stała się post-prawda.
Post-prawda została wybrana przez Słownik Oksfordzki Słowem 2016 roku. Oznacza to ni mniej, ni więcej niż przeniesienie ciężaru dyskusji z poziomu faktów, na poziom emocji i opinii. Przykład sprzed chwili: na Twitterze jest nagonka na posła PO Michała Szczerbę: jego córka, bez prawa jazdy (wyrodne dziecko!) zdemolowała białym Lexusem (taki wypas, że ośmiorniczki to przy tym pikuś!) Warszawę. No tak, tylko że: poseł Szczerba nie ma córki i nie ma Lexusa (właściwie, to w ogóle podobno nie ma samochodu). Piękna postprawda, prawda? To nie koniec, bo pojawia się post- post-prawda! Po bliższym przyjrzeniu się sprawie okazuje się, że Twitterowicze, którzy nagłośnili temat rzekomej córki posła, to raczej płotki, nikt z głównego nurtu tego nie podchwycił. Podchwyciły to jednak media z drugiej strony, które chciały pokazać: „Spójrzcie! Obrzucają kłamstwami uczciwego człowieka!”. No i tak, jakaś anonimowa osoba, która rzuciła przeterminowanym jogurtem w wentylator, spowodowała lawinę post-prawd. Ale artykuły same się nie napiszą, jest pretekst, zatem dajmy ludziom Igrzysk!
Dlaczego to wyrażenie święci takie triumfy? Możemy tu przywoływać argumenty, że szybkość informacji, Internet, galopująca multimedialność. Wszystko racja, ale tak naprawdę to nowe szaty starego cesarza. Kiedyś mówiło się o kłamstwie, później przyszła pora na manipulację, teraz mamy czas post-prawdy. I niby można się zżymać, że mnożenie bytów, ale jednak to termin, który odpowiedział na rosnące potrzeby społeczeństwa. Dzięki temu, że powstał, ludzie zaczęli zwracać uwagę na to, że nikt nie podaje do wiadomości faktów. Wszędzie są mniej lub bardziej stronnicze opinie. Niestety te bardziej zwykle lepiej się sprzedają. I tak mamy eskalację konfliktu, dołóżmy im bardziej, niż oni dołożyli nam!
Trzeba jednak przyznać, że nowe media również bardzo mocno przysłużyły się do wysypu post-prawd. Podobno człowiek w XXI W. w ciągu jednego dnia może otrzymać tyle informacji, ile przeciętny chłop w średniowieczu przez całe życie. Większość niestety do niczego nieprzydatnych. Powstanie platformy do wymiany bezwartościowych informacji – Snapchata (publikacja żyje tam tylko 24 godziny po czym znika) jest tego dobitnym przykładem. Mamy tyle bodźców, że nie jesteśmy w stanie ich prawidłowo filtrować, a skoro tak, to ktoś filtruje je za nas. Nestor polskiego dziennikarstwa sportowego Pan Bohdan Tomaszewski powiedział kiedyś: „Mam szacunek dla słowa publicznego, nie chciałbym mówić nieprzemyślanych rzeczy.” Niestety dziś znacznie szybciej można coś zasherować (udostępnić) niż sprawdzić. Zostaje więcej czasu na łykanie niczym pelikany kolejnych „post-truth” czyli inaczej „fake news”!
To jest właśnie jeden z argumentów, który pojawił się podczas powoływania ROTY… Dlaczego Polskie społeczeństwo musi żyć w kłamstwie serwowanym przez jedną albo drugą stronę. Wiemy, że nie zmienimy treści tego, co pojawia się w najważniejszych mediach. My chcemy działać po to, żeby ludzie byli świadomi, że stron medalu jest więcej niż jedna, na tyle by popyt na postprawdę spadł. Bo mądre społeczeństwo, to społeczeństwo, którym trudniej rządzić, trudniej kupić ich głosy za rzucone 500 złotych (a właściwie pożyczone od ich wnuków). Dlatego naszym celem jest kształcenie w prawdzie. Nie walka o nią, bo społeczeństwo powinno być zjednoczone, a walka implikuje przegranych. Chcemy, by każdy z lewej czy z prawej strony mógł powiedzieć, „Nie wstydzę się zajrzeć do Krytyki Politycznej i na stronę Frondy”. Dopiero więcej punktów widzenia daje PRAWDZIWY obraz świata.
Jeżeli Tobie również zależy na prawdzie, zapraszamy Cię do ROTY… im więcej apostołów, tym mniej bezrozumnych owieczek (ew. baranów).
Marcin Ormanty